czwartek, 22 października 2009

Siedem grzechów głównych

Widzisz ją. Chcesz jej. Wyhaczasz numer telefonu, potem – po serii smsów – ona zgadza się na spotkanie. A ty jak ostatni palant zawalasz wszystko i plujesz sobie w brodę. Wypijając kolejne piwo mówisz, że jesteś do niczego, a kobiet cię nie rozumieją. Dlaczego?

Wielu facetów często próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie „Czego kobieta oczekuje na randce”. Oto spis siedmiu grzechów głównych, które popełnia większość facetów na spotkaniu ze swoją wybranką. Randka czasem idzie po naszej myśli i wtedy z reguły można uznać że obie strony na pewno zechcą się spotkać raz jeszcze, a bywa i tak, że zdegustowana zachowaniem swojego adoratora kobieta nie pozostawia cienia wątpliwości co do tego, że kolejnego spotkania nie będzie. To znak, że popełniliśmy grzech!

Grzech pierwszy – Spóźnialstwo
Najczęściej spotykanym. Bez cienia wątpliwości najmniej lubiany. To spóźnianie się na spotkanie. Zwłaszcza, gdy kobieta, z którą umówiliśmy się czeka na nas na zewnątrz. Niestety, najbardziej wyszukane i wiarygodne tłumaczenie nie ostudzi skołatanych nerwów kobiety, której wiatr skutecznie zniszczył fryzurę, a mróz zamroził palce u stóp.

Grzech drugi – Brak pomysłu
Brak (oryginalnego) pomysłu na randkę. Ile razy można odwiedzać to samo miejsce? Rzecz w tym, że wiele kobiet oczekuje od facetów pomysłowości. Często jest jednak tak, że mężczyzna pozwala kobiecie zadecydować, gdzie para spędzi wieczór. Oczywiście nie chodzi tu o ciągłe wymyślanie szalonych spotkań i wydawania mnóstwa pieniędzy na spełnienie filmowych marzeń swojej ukochanej, czasem wystarczy zrobić nietypowy krok, by wprawić kobietę w zachwyt.

Grzech trzeci – Brak ogłady
Świetną okazją, by okazać kobiecie szacunek, jest przepuszczenie jej w drzwiach, gdy wchodzi się do lokalu. „Panie przodem” ten zwrot występuje już chyba tylko na filmach i niestety wymiera w realnym świecie. Pamiętajmy, że kobieta lubi, gdy to facet pokazuje jej drogę, dając jej tym samym do zrozumienia, że jest ważna i powinna iść jako pierwsza. Mężczyźni bardzo często zapominają o tym, że otworzenie kobiecie drzwi wyraz kultury osobistej. Warto jednak pamiętać o jednym – to facet otwiera drzwi i pierwszy przekracza próg lokalu, potem przepuszcza kobietę. Następnie facet prowadzi ją do stolika (dobrze, gdy jest już zarezerwowany). Idealne rozwiązanie, to posadzić ją tak, by była przodem do reszty stolików – niech ma widok na to, co się dzieje w lokalu. Facet powinien zaproponować to miejsc, a sam usiąść plecami do reszty ludzi.

Grzech czwarty – Obżarstwo
Dla jednych to norma, dla drugich nie. Mowa o sytuacji, gdy kelner przynosi jedzenie – w pierwszej kolejności mężczyźnie. Ten, bez chwili zastanowienia zaczyna konsumpcje, nie czekając na danie dla swojej partnerki. Rozwiązaniem może być wypowiedzenie zdania w stylu „Zaczekam na ciebie, zaczniemy jeść razem”. Jeśli jednak skręca nas z głodu – a partnerka odpowie „Nie przeszkadza mi to” – to przyzwolenie, by zacząć jeść. W praktyce wiele kobiet zachęci faceta do jedzenia. Dla niej liczy się to, że facet w ogóle zapyta.

Grzech piąty – Telefon
Spotkanie dwojga ludzim to jeden z takich momentów, w którym kobieta adorowana przez swojego mężczyznę chce czuć się wyjątkowo i pragnie mieć pewność, że czas który razem spędzają jest zarezerwowany tylko dla niej. Telefon komórkowy może nam w tym przeszkodzić. Nie tyczy się to ważnych telefonów, na które czekamy cały dzień. Warto wtedy przeprosić i na chwilę wyjść z lokalu. Niestety praktyka pokazuje, że każdy telefon jest „ważny”. Facet odbiera je od kolegów i pyta o wynik meczu, umawia się na spotkanie zaraz po randce czy też śmieje się w nieskończoność z żartów, których nikt poza nim i rozmówcą nie rozumie.

Grzech szósty – Nudna gadka-szmatka
Tam, gdzie dwoje ludzi, tam i okazja do wymiany zdań. Jednak faceci często zapominają, że kobieta, to nie kolega od piwa. Nie można zatem rozmawiać z nią o rzeczach, które są dla niej czarną magią. Ostatni mecz Barcy z Realem? Kubica znów na podium? Być może – ale co ta biedna kobieta z tego rozumie? Może wypowiedz się na temat tego czym żyją kobiety?

Grzech siódmy – Dzielimy na pół
Popełniamy go, gdy zapraszamy kogokolwiek na spotkanie i każemy temu komuś płacić za jedznie. Na randce grzech ten liczy się wręcz podwójnie. Po miłych chwilach spędzonych w towarzystwie uroczej kobiety i naszego talerza, czas na chwilę zapłatę rachunku. Zapłata za cokolwiek co było wynikiem inicjatywy faceta nie jest dowodem na grubość jego portfela, ale na to że zna pewne fundamentalne zasady.

A teraz, gdy dopijasz piwo po kolejnym nieudanym spotkaniu, podrap się po głowie i zastanów, który z tych błędów popełniłeś. Jeśli wystrzegłeś się każdego z nich – brawo. Istnieje zatem szansa, że pijesz je dla smaku ;) Smacznego!
Tekst powstał przy współpracy Pressure i Huberta.

Co ty wiesz o podrywaniu…!

To jak mężczyzna ma poderwać wymarzoną kobietę, jest od wieków tematem niekończących się męskich rozmów przy piwie. Sposoby na zyskanie w oczach płci pięknej i sukcesy to zwykle przechwałki panów, którzy w rzeczywistości rzadko mają kontakt z nimi. Są jednak tacy, którym na pewno można wierzyć na słowo – to Hank i Alfie.

Hank – bezkompromisowy lajciarzBohater jednego z najbardziej popularnych seriali – Californication – jest pisarzem, który przechodzi właśnie twórczy kryzys. A gdy już coś napisze, jakaś bliska osoba podkrada mu pomysł. Ma też nastoletnią córkę i kobietę, dla której jest w stanie zostawić wszystko. Mimo to, nie odmawia sobie przelotnych związków z kobietami. W zasadzie to nie musi wcale starać się o ich względy, bo ma unikalny sposób na kobiety. Charakter. Zniewala nim każdego z napotkanych bohaterów i to dzięki niemu serial, którego jest głównym bohaterem bije rekordy popularności na świecie. Czarna koszula, dobrej jakości jeansy, fajka i okulary. A i jeszcze jedno – wabik na kobiety – kultowe porsche z rozbitym reflektorem (apropos pamiątka po wizycie u pewnej kobiety). Do tego własne zdanie na każdy temat i cięte riposty. Taka właśnie jest nowa kreacja Davida Duchovnego. Jego recepta na kobiety? Robić a nie mówić.

Alfie – wypicowany elegancikJeśli ktoś z was oglądał już produkcję „Alfie” (remake filmu sprzed lat) wie, że bohater (w tej roli Jude Law) jest przystojniaczkiem, który przyjechał z Wysp Brytyjskich do Nowego Jorku, gdzie pracuje jako szofer – bo jak sam mówi – nie ma zamiaru być najbogatszym nieboszczykiem, dlatego z „trudem” zarobione pieniądze przeznacza na wieczorne wypady do klubów. Jego praca wymaga od niego eleganckiego stroju – świetnych koszul, wąskich krawatów i ściętych z niesamowitą dbałością o szczegóły marynarek. Do tego świeżo ścięte włosy i niezła bajera. Murowany zestaw, który zwali każdą kobietę z nóg. Jak pokazuje nam jego filmowa historia, mało która potrafi mu się oprzeć, ale w ostateczności odkrywa, że nie wokół kobiet świat się kręci. By to zrozumieć potrzebuje po drodze skrzywdzić swojego największego przyjaciela i spędzić kilka tygodni w związku z zakręcona blondynką czy też starszą od siebie kobietą. Co więc w nim takiego wyjątkowego? To pytanie zadaje w trakcie filmu pewna kobieta, by po paru scenach ulec słownym gierkom Alfiego. Zresztą, każdy kto poogląda go w akcji będzie chciał być taki jak on.

Recepta na podryw
Tego, w jaki sposób rozmawiać z kobietą, by ją zdobyć – jak twierdzą organizatorzy specjalnych kursów – można się nauczyć. Moim zdaniem jednak, facet musi mieć w sobie to „coś”. Kobiety zawsze o tym mówią, gdy podają powody związania się z Maćkiem a nie Antkiem. Jednym ze sposobów może być próba naśladowania wspomnianych Hanka i Alfiego. Oczywiście stworzenie realiów amerykańskich, w których żyją obaj filmowi bohaterowie nie będzie takie łatwe. Z praktykowanych przez nich zasad, warto do swojego katalogu wrzucić chociażby dżentalemeńskie zachowanie, własny styl ubierania czy sposób na życie. Sukcesem będzie stanie się charakternym facetem, którego pragną kobiety. Bo przecież nie oszukujmy się – zarówno Hank jak i Alfie mają na swoim koncie wiele grzechów, małych zdrad i nieszczerych komplementów. A kobiety podobno unikają takich facetów jak oni. I jedno tylko zastanawia, jak to się dzieje, że wokół obu kręcą się zawsze najatrakcyjniejsze kobiety?

Zdjęcia z smh.com.au i static.tvfanatic.com

Czas na odświeżenie szafy!

Może brzmi to niewiarygodnie, ale właśnie zaczął się kolejny rok akademicki. Jeszcze nie wszyscy otrząsnęli się po ostatniej wakacyjnej imprezie, a już nadszedł czas na udział w zajęciach uczelnianych. Co zrobić, by w te pierwsze dni dobrze wyglądać? Dobrze się ubrać.

Faceci pewnie rzadko mają problem z tym, co na siebie włożyć. Prawda jest jednak taka, że często nie wynika to z ich świetnego rozeznania w świecie mody, lecz z ignorancji. Przez to uczelniane korytarze pełne są osób ubranych w młodzieżowe stroje. Ale nie to jest największym ich problemem. Beata, studentka dziennikarstwa, zwraca uwagę na czystość: – Czyste paznokcie i buty! To się liczy dla pań. Potem dopiero patrzymy na to, co student ma na sobie. Czy to jeansy, t-shirt i marynarka? Jeśli tak – to super! – radzi. Według niej ważne jest to, by zachowali przy tym luz w stroju, ale jednocześnie nie zapomnieli o tym, że to już studia: – Nie ma mowy o porozciąganych koszulkach z wulgarnymi napisami po angielsku. To nie przystoi studentowi. To już nieco wyższy poziom nauki, dlatego wskazane są stroje bardziej eleganckie – zauważa.

Coś dla pań
Łukasz, z dziennikarstwa, proponuje, by strój był wygodny, dlatego radzi zakładać na siebie sportowe ubrania. Jego wymarzona kombinacja dla studentki? : – Wystarczą jeansy, spódniczki i bluzeczki. Chętnie widziałbym połączenia bieli i czerni, bo nierozłącznie kojarzy mi się z elegancją. Cokolwiek na siebie włożą, powinny zachować swoją kobiecość – przekonuje. Dla niego ważne jest, by tegoroczne korytarze nie były pełne polarów i bluz z kapturem wystających spod grubych, zimowych kurtek.

Ci, którzy dopiero zaczęli
A co myślą o tym „młodziaki”? Zośka, studentka pierwszego roku filologii polskiej, nie wyobraża sobie tego, by na uczelnie nadal „promować” licealne ubrania: – Myślę, że dobrze byłoby, aby studenci, którzy zaczynają swoją przygodę ze studiami, spróbowali ubrać się z nutką elegancji. Wszystkim dresom, mini spódniczkom i różowym gadżety mówię stanowcze „Nie”! – mówi i sugeruje, by nowe studentki zaopatrzyły się w wygodne eleganckie buty, żakiety i duże, pakowane torby. Jej sposób na wyróżnienie się z tłumu to gustowne dodatki – pasek czy kolczyki.

Bawmy się kolorami
Prawdę mówiąc, nie ważne co na siebie włożycie. Warto jednak pamiętać, by było to schludne i eleganckie. Wtedy prosty strój doda nam uroku. Jeśli zależy nam, by dzięki studiom rozpocząć dorosłe życie, to najlepszy moment, by pożegnać się ze stylem przeznaczonym dla młodszych kolegów. Czas przejść do konkretów: uniwersalne zestawy seansów z koszulami i marynarkami, praktyczne kurtki i swetry. Kolory? Połączenia czerni, grafitu, bieli i błękitu. By nie wyglądać za sztywno – warto dorzucić fiolet, granat, brąz, zieleń i czerwień. Jeśli przynajmniej trochę zwrócimy uwagę na kolory, będziemy zakładać ciekawsze ubrania i lepiej się czuć!

poniedziałek, 14 września 2009

Spokojna twoja rozczochrana

Każda pora roku dobra jest na wizytę u fryzjera. To on odpowiednim ich ścięciem może nam dodać kilka punktów do image'u. O tym, jak wyjść z salonu fryzjerskiego zadowolonym, w rozmowie z Jackiem Żakiem, fryzjerem rzeszowskiego studia fryzur Jean Louis David.

Jakie męski fryzury są najmodniejsze tej jesień?
- Na co dzień w swojej pracy spotykam się z wieloma i typami klientów. Każdy z nich ma inne upodobania. Każdemu z nich inaczej rosną włosy i dlatego, by efekt zadowalał klienta, trzeba je odpowiednio przyciąć. W tym sezonie modne są włosy średniej długości. Na pewno nie wygolone maszynką, bo widać wtedy skórę głowy, co nie specjalnie wygląda. Fryzury muszą być ścięte „na luzaka”, opadające swobodnie w nieładzie. Uszy muszą być odkryte. Fajnie, gdy włosy są postrzępione. Właśnie takie fryzury doradzam większości klientów. Jednak jak powiedziałem, w wielu przypadkach klienci mają różne upodobania i typy włosów, dlatego też to, co zaproponuje klientowi na krześle fryzjerskim, zależy właśnie od tych czynników.

A co doradzisz jeżeli ktoś chce mieć długie włosy?
- Włosy muszą swobodnie opadać. Uszy zostaną przykryte, czyli zastosowany będzie tzw. paź (grzywka, a z tyłu opadające włosy) - kształt fryzury. Ważne, by zachować proporcje i ściąć włosy dopasowując do kształtu twarzy. Warto pamiętać, by włosy były gładkie - by uzyskać taki efekt, trzeba odpowiednio je przyciąć.

Idąc do fryzjera, zarówno kobiety jak i mężczyźni często wychodzą niezadowoleni. Dlaczego się tak dzieje?
- Brak porozumienia pomiędzy fryzjerem a klientem. Obie strony mają wrażenie, że się rozumieją, a efekt końcowy okazuje się rozczarowaniem. Czasami klienci nie wiedzą sami, czego chcą. To wprowadza nas w błąd. Jeśli wyjdzie źle, żałują a winę zwalają na fryzjera. Dlatego naszym zadaniem jest także doradzić fryzurę klientowi. Ten zaś powinien korzystać tylko ze
sprawdzonych fryzjerów.

O czym pamiętać podczas rozmowy z fryzjerem? Są
jakieś uniwersalne wskazówki?
- Klient musi mieć pewną wizję swojej fryzury. To zdecydowanie ułatwi zadanie i efekt zadowoli obie strony. Zdarzają się również klienci, którzy mówią „proszę mi coś zrobić z włosami”. Pokazuję zazwyczaj wtedy katalogi lub sam staram się zaproponować rozwiązanie. Zwykle staram się jednak stworzyć fryzurę, która będzie najbardziej odpowiednia dla klienta.

I wracamy do domu, pierwsze mycie włosów swoim
szamponem. Właśnie, co z ich pielęgnacją?
- Trzeba kupować odpowiednie szampony, do danego typu włosów. Nie warto patrzeć na tanie produkty, bo często powodują łupież i inne problemy z włosami. Jeśli zetniemy włosy na co najmniej średnią długość, warto pomyśleć o środkach do stylizacji. Kwestia ceny dotyczy także ich. Dlatego odpuszczamy sobie żele i gumę do włosów. Ja polecam pastę albo żel z woskiem. Wszystkie produkty muszą być przeznaczone do danego typu włosów.

Jak modelować włosy?
- Pamiętajmy, że pasta nie usztywnia włosów. Natomiast ludzie często kupują ją do krótkich i są przez to niezadowoleni z jej stosowania. Jeśli przyjrzymy się na spokojnie, okazuje się, że po paście włosy chwilę stoją i opadają. A więc mamy znów efekt bez stylizacji - nudnie oklapnięte włosy, a chyba o to nam nie chodzi.

Dzięki za rozmowę.

środa, 26 sierpnia 2009

Tekst i model abcfaceta w tygodniku!

"Panowie popełniają dziesiątki stylizacyjnych wpadek. A na każdym kroku widać ich przywiązanie do sportu. Począwszy od mieszania stylu eleganckiego ze sportowym, kończąc na niedopasowaniu stroju do pogody i okazji" - tak zacząłem tekst, który wydrukował w swoim dodatku tygodnik Życie Podkarpackie. Dalej czytamy m.in. o najczęstszych błędach popełnianych przez mężczyzn, którzy mają problem z wyborem odpowiedniego stroju na co dzień i do pracy. Jest także akapit poświęcony temu jak prawidłowo powinien wyglądać prawdziwy facet. Na zdjęciach współtwórca abcfaceta - Wienio. W ten sposób zaprezentowaliśmy ciekawe zestawienia na co dzień, dzięki którym ulica przestanie straszyć szarością - "Tak bowiem zaczyna się zabawa w poszukiwanie własnego stylu" - kończę tekst.

Całość można znaleźć w 34 wydaniu Życia Podkarpackiego na stronie 24. Gorąco polecam!
Ponieważ minęło już trochę czasu od tej publikacji i nie można już jej dostać w sprzedaży - publikuje skan z Życia Podkarpackiego z omawianym tekstem o modzie.

sobota, 15 sierpnia 2009

Life In Urban Style – Jesień w zdjęciach

Pierwsze tygodnie jesieni nie powinny nas zmrozić dlatego proponuję kilkanaście nowatorskich propozycji. Wszystkie zestawy to mieszanka ubrań różnych firm i projektantów. Cechą wspólną tych zestawień jest swoboda i klasyka. Barwy spodni to głównie odcienie szarości, czerni i zwykły jeans. Wszystkie zestawy łączy ciekawa mieszanka kolorów akcesoriów, dzięki czemu czarny strój zostaje złamany brązowym zegarkiem czy jeansowo-brązowy strój – białym obuwiem. Te nietypowe na pierwszy rzut oka „gadżety” mają dodać nam nietypowy styl i odrobinę szaleństwa. Kolekcja przygotowana jest dla wszystkich ludzi żyjących na ulicach miast. Enjoy!

niedziela, 2 sierpnia 2009

Miejski chłopak jesienią 2009

Gdy w Polsce świeci jeszcze słońce, a mężczyźni zakładają koszule z podwiniętymi rękawami, zaś na ich plecach lub w rękach leży marynarka, cały świat mody rozgląda się za trendami na przyszłe lata. I mimo tego, że zbliżająca się jesień może być ciągle upalna lub po prostu ciepła, warto zastanowić się nad tym, w co się ubrać.

Propozycje projektantów są różne. Od tych ekstrawaganckich, krzykliwych, poprzez stonowane i odpowiadające znacznej grupie osób aż do takich, które można założyć dwa-trzy razy, zależnie od okazji. Moim wskazówkom jest zaś najbliżej do kolekcji Fall 2009 Mensware od Burberry.
Na pierwsze tygodnie jesieni polecam po prostu marynarkę – styl miejski, bez nawiązywania do garniturowych odmian. Z pagonami czy bez? To trudne pytanie. W poprzednim roku pagony były hitem. Dziś czuję lekkie zmęczenie nimi, ale bez nich jest jakoś ubogo, za spokojnie – być może to miejsce na jakiś dodatek, by uzupełnić lukę. Idealnym rozwiązaniem, gdy będzie nieco poniżej 10 stopni wydaje się być szalik. Obszerny i spełniający dwie funkcję – estetyczną i chroniącą ciało przed zimnem. W przypadku chłodu przyda się również płaszcz do kolan. Grubość materiału – nie za gruby, bo to nie zima, ale – nie za cienki, bo już nie wiosna. Kolory górnych elementów garderoby to te z grupy czerni, brązów i granatu. Bardzo mile widziany będzie też szary, ale jedynie z błękitnymi lub szarymi, nieco jaśniejszymi, koszulami. Jakie wzory? Gładkie lub twardy gruby pasek. Koniecznie w kolorze płaszczu lub spodni. Zwariowane fiolety też będą smakować, ale mniej.
Tej jesieni oprócz spodni w kant proponowałbym zakup kilku jasnych jeansów. Nie jest tu wprawdzie mowa o całkowicie jasnych, ale takich pośrodku. Te, dobrze dobrane do płaszcza lub marynarki, świetnie połączą w sobie uniwersalną elegancję i casual. Jeśli nie jeansy, to dobrym rozwiązaniem będą ciemne kanciaki. Jesienią częściej niż w innych porach roku pada deszcz. Idąc ulicą woda będzie chlapać po nogawkach, a czerń to zgubi. Oczywiście nie zwalnia to nikogo od wyczyszczenia spodni po spacerze. Dobrze byłoby się również zaopatrzyć w porządne buty. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest inwestycja w ciemne, zaokrąglone do szpica buty z połyskiem. Są zawsze na miejscu, a w tym sezonie dodatkowo najbardziej pożądane.
Z dodatków są dwa, w które warto się bezapelacyjnie zaopatrzyć. To zegarek i szalik. Pierwszy z nich dobrze, by był okrągły. Oczywiście te prostokątne czy kwadratowe są ciągle trendy, ale idąc z duchem zmian warto rozglądać się za innowacyjnymi rozwiązaniami. Koperta? Dobrze by była czytelna ze stylistyką z lat 30-tych. Można oczywiście też zakupić coś współczesnego, ale wtedy koszula musiałaby mieć krzykliwy, mniej uniwersalny wzór. Odnośnie szalików – nie mogą być za duże. To nie zima, słońce jeszcze będzie wychodzić. Uniwersalne kolory to szary i czarny. I najlepiej by nie wychylać się po za nie. Szczególnie, że wielu chcąc eksperymentować pokieruje się zasadą „buty, pasek, zegarek, szalik muszą do siebie pasować kolorem”. Otóż od pewnego czasu im bardziej nie pasują, tym lepiej. Tego się trzymajmy tej jesieni, ale nie zapominajmy o jednym – całości stroju ta nowa zasada już nie dotyczy.

Proponowane zestawienia na jesień 2009:
1) Czarne buty z połyskiem do zaokrąglonego szpica, średniej jasności jeansy, szara marynarka/płaszcz (ze stójką), błękitna/biała/szara z pionowymi paskami koszula, szalik szary, czarny pasek, zegarek z brązowym paskiem
2) Brązowe buty do zaokrąglonego szpica, jasne jeansy, ciemna marynarka/płaszcz, błękitna, szara koszula, brązowy pasek, zegarek z czarnym paskiem i białą kopertą
3) Czarne buty z połyskiem do zaokrąglonego szpica, ciemne spodnie w kant, płaszcz, biała wąska koszula, pasek ciemny z błyszczącą klamrą, zegarek z czarnym paskiem lub bransoletą, szalik czarny

piątek, 26 czerwca 2009

Troska o dobry wygląd na zdjęciach

Nasza klasa powinna być zakazana. Popełnia się tam mnóstwo przestępstw stylizacyjnych. Panowie, którzy prezentują swe wdzięki i mizdrzą się przed lustrem lub w otoczeniu swoich kolegów, wypadają blado jeśli chodzi o strój. Jest on bowiem kompletnie nieadekwatny do ich osobowości. A powinien być spójny. Chociaż, gdy widzę zdjęcie chłopaka w dresowych spodniach, koszulce z house’a oraz rozpinanej bluzie… do tego wszystkie łysa głowa… i komentarze „ślicznie”… To zastanawiam się, czy z moimi oczami wszystko jest w porządku.

Inna grupą świetnie wystylizowanych panów są ci ze ślubów, studniówek, chrztów i innych rodzinnych spotkań. Obowiązkowo garnitur z fanatycznie zapiętymi guzikami, tak jakby ktoś miał ukraść mu kamizelkę i szeroki krawat. To jest jednak jeszcze do przełknięcia. Gorzej, gdy zaczynają się tańce, hulanki i swawola. Otwiera się wódeczkę i panowie zapominają, że nie wszyscy popili, więc trzeźwi widzą ich stylizacyjną niedyspozycję. A więc krawat popuszczony lub w ogóle ściągnięty, spocona koszula, która wyszła ze spodni – czyżby miała dość swojego właściciela? Niestety niczym nieuzasadniony optymizm oraz poczucie wolności doprowadza do tego, że panowie dają się wtedy sfotografować. Powstaje zatem pamiątka, która nas kompromituje w oczach wszystkich. Ale dla niektórych to powód do dumy…!

Kolejną grupę ciekawych panów w portalu otwierają „tambylcy”. Podróżnicy i pielgrzymi. Ok. wiem. W trakcie wycieczek odstępuje się nieco od krojów, a w to miejsce powinna wejść wygoda. Nikt jednak nie powiedział, że można sobie odpuszczać zasady dobrego ubioru! Królują zatem sandały i bojówkowe spodnie. Kolor khaki podobno zawsze w modzie, ale by się wyróżnić takim strojem z tłumu nie trzeba wiele robić – już tylko dodać skarpetki do tych sandałów.

Zejdźmy jednak na ziemię. Krytykować potrafi każdy. Jak zatem wyzbyć się tych poniżających i uwłaczających zdjęć? Usunąć. Od tego należy zacząć. A w przyszłości robić zdjęcia takie, których nie będziemy musieli się wstydzić przed nieznajomymi.

Na spotkania rodzinne proponuję trochę luzu. Jeśli nie masz więcej niż 30-lat, to nie masz również napisane w dowodzie, że musisz wyglądać jak samorządowiec rodem z wiejskiego urzędu gminy. To, że ktoś w kanonach rzucił hasło „schludny elegancki strój - garnitur” nie oznacza, że należy za tym bezmyślnie biec i zakładać wszystko co ma marynarkę, koszulę i spodnie. W takich chwilach zawsze radzę uciec się do casualu. Dzięki temu wygoda zwycięży, a stylu nie odbierze nam nawet najpiękniejszy złoty krawat kuzyna, który zapomniał, że to nie studniówka.

Na wycieczkę oprócz jedzenia, warto zabrać wygodę. Nie ma sensu męczyć się w „oficjalnym” stroju, skoro trzeba się nachodzić. Oczywiście, nie zwalania nas to z zachowania elegancji. Krótkie spodenki są dobre dla chłopców, ale jeśli już to konieczne - polecałbym jakieś oryginale szorty. Krojem różniące się od bazarowego chłamu. Do zestawu kategorycznie odradzałbym t-shirty, bo są mało przewiewne i przy szerszych szortach sprawią wrażenie baletnicy – szeroki dół i wąska góra. Dobrym rozwiązaniem byłyby zatem koszule sportowe. W tym wypadku (krótkie spodenki) koszula powinna być wyciągnięta z szortów. Buty? Sandały są dobre dla pielgrzymów, dlatego polecałbym dobrej jakości obuwie, dzięki czemu noga się nie zmęczy. No i żadne grube skarpetki, bo się zgrzejecie.

Gdy już świadomie dobierzecie strój do okazji, można prosić fotografa. Nie powtórzy się już nigdy więcej problem wyśmiewania waszych zdjęć przez (nie)znajomych. Takie proste, a jednak wielu ciągle lubi być pośmiewiskiem.

środa, 24 czerwca 2009

Dżinsy, dżinsy, dżinsy

W sprzedawanych aktualnie kolekcjach trzymaj się tylko sprawdzonych modeli dżinsów. Najważniejsze jest to żeby dobrać je do swojej sylwetki. Nie mogę patrzyć na panów, którzy są w miarę szczupli i kupią sobie głębokie spodnie zapinając je pod samą klatką piersiową, czyli model noszenia spodni „na Pawełka”. W większości przypadków najbardziej odpowiednie będą tzw. biodrówki. Oczywiście wszystkie dżinsy muszą być dopasowane do ciała, przynajmniej od kolan w górę. Cała resztą sterują odpowiednie trendy obowiązujące w danym sezonie. Jakiś czas temu modne były dzwony i jak się da zauważyć część z nas nadal żyje w tej epoce.

W szafie każdego prawdziwego faceta powinno się znaleźć kilka par dżinsów. Czasy się zmieniają, a moda nie stoi w miejscu. Zestaw typu: eleganckie buty, dopuszczalne są też trampki, dżinsy, elegancka koszula i marynarka to teraz podstawa. Do tego wąski krawat bez żadnych pasków i wzroków i jesteśmy modni, a co za tym idzie nie czujemy się jak kolesie z poprzedniej epoki. Wszystko ma być dopasowane i nie odstawać gdzie tylko popadnie.

Co nas czeka w 2009?
Najmodniejsze kroje dżinsów to straight regular i straight loose. Modne będą mocne wytarcia, wyraźnie sprania, przeszycia i dziury, ale nie takie żeby było widać pół nogi, czy kolana, bo będziemy wyglądali jakbyśmy się bili z dzikim psem sąsiada. Oczywiście bez przesady a już na pewno bez tych żałosnych naklejek, a la tatuaż i dziwnych wyszywanek na tylnych kieszeniach. To nie strój kierowcy F1, na którym każdy centymetr zajmuje reklama, to dżinsy czysta i prosta forma sprawdza się i daje efekty. Jedna rada na koniec - jeśli nie wiecie jakie dżinsy kupić to trzymajcie się klasyki.

poniedziałek, 22 czerwca 2009

O garniturze słów parę

W garniturach nadal obowiązuje krój blisko ciała, co nie oznacza, że mamy być spięci jak w stroju serfera.

Marynarkę zapinamy zawsze na środkowe guziki. W przypadku marynarki z dwoma guzikami zapinamy górny. Gdy mamy cztery guziki to środkowe dwa. Nigdy nie zapinamy wszystkich i nigdy nie chodzimy z rozpiętymi wszystkimi, chyba, że siadamy za stołem czy biurkiem itd. Po kupnie marynarki warto pamiętać, że nadal nie jesteśmy choinkami. Nie musimy więc święcić po oczach metką na rękawie, zresztą po zakupie garnituru powinno się ją natychmiast odpruć, jeżeli nie zrobi tego sprzedająca w sklepie.

Tego lata pojawią się brązy i beże. Tych kolorów nie nadużywajmy zwłaszcza na weselach, a już na pewno na swoim weselu, bo wygląda to tragicznie. Oczywiście na wieczór tylko i wyłącznie garnitur czarny i od tego nie ma odstępstw. Wieczór w klubie, restauracji na kolacji z szefem - zawsze czarny garnitur.

Przy zakupie garnituru, powinniśmy poświęcić czas na dopasowanie go do sylwetki. Ślepe podążanie za modą to antymoda. Dziś każdy porządny, szanujący się sklep (nie dotyczy bazaru i sklepów pod tytułem „Pan Józio zaprasza”) oferuje swoim klientom przeróbki krawieckie. Wiedz o tym, że nie ma nic gorszego niż za duży garnitur. Wisi na mężczyźnie jak worek pokutny, ma za długie rękawy i w ogóle wygląda jakby starszy brat się zlitował i pożyczył na specjalną okazję

Przy zakupie zwróć uwagę na…
1. Ramiona marynarki powinny obejmować ramiona, przylegać do ciała, ale nie za bardzo, bo będziecie się czuli mało swobodnie
2. Spod rękawa garnituru powinno wystawać około dwóch centymetrów mankietu koszuli. Marynarka ma dobrą długość, kiedy koniec kciuka opuszczonej ręki dotyka jej dolnego brzegu
3. Koszula powinna wystawać centymetr ponad kołnierz marynarki. Końcówka krawata nie powinna dotykać pasa spodni lub paska
4. Bez względu na to, ile guzików ma marynarka, zapinaj tylko jeden
5. Za długie spodnie to najczęstszy błąd noszących garnitur Polaków. Dopuszczalne jest najwyżej jedno załamanie z przodu. Z tyłu spodnie powinny mieć idealnie prostą linię

Trzymajcie się tych zasad, a zobaczycie, że będziecie się czuli w garniturach dobrze i częściej będziecie się w niego wbijać, co na pewno zauważy płeć piękna i doceni w znany nam sposób.

niedziela, 21 czerwca 2009

Klasyczny chłopak – makabra

Pewnie wielu zastanawia dlaczego swoje teksty kierujemy do facetów. Czas najwyższy zatem wyjaśnić to i pokazać to, co nas irytuje!

Plagą naszych czasów są źle ubrani mężczyźni. Spotkać można ich wszędzie – ulica jest ich pełna, mury uczelni i biur mają ich już dość. Co prawda są tacy, którym widok źle ubranego faceta nie przeszkadza – inni źle ubrani faceci! Postanowiliśmy z tym skończyć i wypowiedzieć wojnę tej szmirze!
Ponieważ, pomimo powszechnej opinii (w tym naszej), z ubiorem przeciętnego pana nie jest tak źle, wyjaśnię jedynie średni obraz facetów. Schody i wpadki rozpoczynają się, gdy wyjdziemy na ulice małych miast i miasteczek. Wieś rządzi się swoimi prawami i tam nie ingerujemy, wiadomo, że do prac rolnych i temu podobnych nikt nie będzie się stroić. Wracając na grunt miejski, czas spojrzeć prawdzie w oczy – w dużych miastach poziom jest trzymany i to, co w małych miastach jest rewelacyjne i wywołuje reakcję tłumu kobiet – w większych skupiskach ludzi jest codziennością, na którą nikt nie zwraca uwagi do czasu, gdy ktoś wyłamie się.
Skupmy się jednak na typowym 18-26-latku z okolic dużego miasta. Oczywistym jest, że strój zależy od pory roku, pogody i okoliczności. Tłumy źle ubranych panów najlepiej zauważyć latem. Dla nich pojęcie stylu jest tak odległe jak najbliższa naszej galaktyka. Z tym, że ludzkość stara się do niej dotrzeć, oni – nie. Typowy etni strój mężczyzny, to przetarte szerokie jeansy (kolorystyka – wszystkie odcienie tęczy z naszyciami i bez paska), koszulki (sprane, jaskrawe, obcisłe – ukazujące nadmierne umięśnienie), bluzy w szarych, niewyróżniających się jakością i stylem kolorach (również białe – co przy cerze większości opalonych pracą na budowie panów jest co najmniej kontrastujące na ich nie korzyść). Do tego koniecznie markowe buty nike, adidasy, new balance, reebok i inne im podobne – wszystkie w stylu do biegania. Tworzy to wyjątkowy widok, dzięki któremu już dziś wielu powinno zastanowić się czy biegać za drzewkiem na święta – panowie ci wyglądają bowiem jak choinki. Wszystko wisi na nich i jest w totalnym nieładzie. No i ta poza przypominająca właśnie drzewko świąteczne. Nic dodać nic ująć.
Zamiast się znęcać nad stylizacyjnymi nieudacznikami wolimy pisać o tym, jak powinni wyglądać mężczyźni, którzy naszym zdaniem są warci zauważenia.

środa, 3 czerwca 2009

Koszula bliższa ciału

Z cyklu „ Jak dobrze wyglądać „nie!!!” nago”  - by Wienio

Oczywiście zawsze dobrze wyprasowana. Nie ważne czy jesteś flanelowym rolnikiem, t-shirtowym kierowcą czy sztywnym dyrektorem dużej firmy. Koszula zawsze musi być wyprasowana. Dużo zależy o układu twojej twarzy, ale powiedzmy, że wybieramy standardową koszulę, którą założymy w święta i na co dzień. Jeżeli nie wiesz jaki kolor wybrać, nie kombinuj i wybierz najbezpieczniejszy – biały. Chyba nie chcesz wyglądać jak bosy Wojciech Cejrowski wracający właśnie z podróży do dżungli w Ameryce Południowej. Ten miły pan ma koszule tak kolorowe i różnorodne jak ten kontynent. Oczywiście są pewne kolory modne w danym sezonie, ale mają to do siebie, że szybko przemijają, wraz z sezonem a ty ją nadal będziesz miał w szafie i co gorsza ubierzesz myśląc że jesteś „ekstra fifa rafa” a tu będzie mały klops.

Bardzo często widzę że mężczyźni kupują sobie koszule z krótkim rękawem. ZGROZA. Nigdy, przenigdy tego nie róbcie. Prawdziwy dżentelmen zawsze nosi koszule z długim rękawem, choćby nie wiem jak było gorąco to zawsze długi rękaw. Nie zaszkodzi mieć w szafie chociaż jedna koszulę z mankietami zapinanymi na spinki – nie bójcie się tego panowie, to wygląda bardzo dobrze i doda wam klasy. Koszula powinna być uszyta z lekkim wcięciem żeby nie wystawała z każdej strony jak spadochron pułkownika sił powietrznych. Lekkie wcięcie podkreśli waszą sylwetkę, sprawi że wizualnie będziecie mieli szersza klatkę piersiową, którą tak uwielbiają nasze kobiety. Bardzo ważna rzecz to materiał z jakiego jest uszyta ta koszula. Starajcie się kupić jak najbardziej miękki i wygodny żeby kołnierzyk nie ocierał wam szyi i żebyście w swojej koszuli czuli jak w wygodnej sportowej koszulce. Większość kupuje koszule materiałem przypominające reklamówkę z hipermarketu, kołnierzyk jest niewygodny jak obroża dla pasa, a gdy się trochę spocisz na plecach i pod pachami pojawiają się plamy wielkości Oceanu Indyjskiego. Jedyna pozytywna rzecz jaka wynika z takiego zakupu to, to że wydałeś na nią całe 25 zł. To wszystko sprawia po kilku randkach i imprezach okolicznościowych stwierdzasz, że nienawidzisz koszul i najładniej Ci w bluzie z napisem Puma lub Adidas.

Na koszule niestety trzeba wydać ok. 100 zł. (...Jezus Maria ile to piwa...!!!) Czy wam to się podoba czy nie, dopiero to da wam gwarancję, że wyglądacie dobrze, a jeszcze lepiej się czujecie. Jeżeli kogoś nie stać, to idealnym rozwiązaniem są ciucholandy, tam nie wydacie majątku, a można znaleźć naprawdę rewelacyjne koszule bardzo dobrej jakości. (Tylko błagam nie z logiem jakiejś europejskiej firmy na kieszeni).